Od czasu jak istnieje blog napisało do nas już 6 firm/osób, które zostały oszukane przez SAAP Agata Wasilewska lub SAAP Bogdan Wasilewski.
Zachęcamy do zgłaszania oszustwa na policję. Im więcej osób zgłosi oszustwo, tym większe prawdopodobieństwo, że Bogdan Wasilewski przestanie oszukiwać inne osoby.
Dotychczas wiemy, że częstym procederem jest kupowanie towaru przez Bogdana Wasilewskiego na fakturę z odroczonym terminem płatności i nie płacenie. Kontakt się urywa.
Inny sposób to wykonanie usług z innych materiałów lub z dużym opóźnieniem.
Ostrzegamy.
Nieuczciwy najemca Bogdan Wasilewski Białystok / Mońki
Strona jest przestrogą opisującą jak wynajmowaliśmy mieszkanie Bogdan Wasilewski i żonie Agata Wasilewska (prowadzą firmę SAAP / BW INOX). Uważajcie na kontakty z nimi!
czwartek, 21 listopada 2013
sobota, 17 sierpnia 2013
WYPROWADZILI SIĘ!!! Sukces
Wczoraj się wyprowadzili. Co musieliśmy zrobić, aby się wyprowadzili?
1. Demontaż wszystkich drzwi łącznie z wejściowymi.
2. Demontaż drzwi do łazienki.
3. Wyrzucenie ich z dwóch pokoi do jednego "na kupę". Musieliśmy spakować ich rzeczy do worków. W tym celu kupiliśmy worki i kartony, aby szybciej się wyprowadzili.
4. Zamieszkaliśmy z nimi.
5. Plotkowaliśmy na ich temat i uprzykrzaliśmy rozmowami życie.
6. Wyłączyliśmy ciepłą wodę w łazience, w kuchni całkowicie.
7. Wywieźliśmy lodówkę i pralkę.
8. Dokonaliśmy skutecznego zajęcia stołu, stolika rtv, mikrofalówki, krajalnicy, rowerów, routera, skanera z drukarką, kolumn głośnikowych i innych o orientacyjnej wartości 1000 zł.
9. Wezwaliśmy straż miejską, aby zabrała ich jeden samochód (ciekło spod silnika).
10. Dwukrotnie była policja.
11. Złożyliśmy pozew o eksmisję.
12. Złożyliśmy pozew o nakaz zapłaty.
13. Złożyliśmy doniesienie na policję o oszustwach (ścigane z urzędu).
14. Złożyliśmy doniesienie do Ministerstwa Finansów na nielegalny adres firmy.
15. Złożyliśmy doniesienie do zakładu energetycznego.
Wszystko robiliśmy zgodnie z prawem.
P.S. Pół godziny po wyprowadzeniu się do mieszkania przyjechał inny człowiek, którego Bogdan Wasilewski oszukał na 2000 zł dokonując zakupów w jego sklepie i nie płacąc za nie.
Wszystkim innym życzymy powodzenia w walce z Bogdanem Wasilewskim.
Blog jest przestrogą. Nigdy nie życzymy Wam trafienia na taką osobę.
1. Demontaż wszystkich drzwi łącznie z wejściowymi.
2. Demontaż drzwi do łazienki.
3. Wyrzucenie ich z dwóch pokoi do jednego "na kupę". Musieliśmy spakować ich rzeczy do worków. W tym celu kupiliśmy worki i kartony, aby szybciej się wyprowadzili.
4. Zamieszkaliśmy z nimi.
5. Plotkowaliśmy na ich temat i uprzykrzaliśmy rozmowami życie.
6. Wyłączyliśmy ciepłą wodę w łazience, w kuchni całkowicie.
7. Wywieźliśmy lodówkę i pralkę.
8. Dokonaliśmy skutecznego zajęcia stołu, stolika rtv, mikrofalówki, krajalnicy, rowerów, routera, skanera z drukarką, kolumn głośnikowych i innych o orientacyjnej wartości 1000 zł.
9. Wezwaliśmy straż miejską, aby zabrała ich jeden samochód (ciekło spod silnika).
10. Dwukrotnie była policja.
11. Złożyliśmy pozew o eksmisję.
12. Złożyliśmy pozew o nakaz zapłaty.
13. Złożyliśmy doniesienie na policję o oszustwach (ścigane z urzędu).
14. Złożyliśmy doniesienie do Ministerstwa Finansów na nielegalny adres firmy.
15. Złożyliśmy doniesienie do zakładu energetycznego.
Wszystko robiliśmy zgodnie z prawem.
P.S. Pół godziny po wyprowadzeniu się do mieszkania przyjechał inny człowiek, którego Bogdan Wasilewski oszukał na 2000 zł dokonując zakupów w jego sklepie i nie płacąc za nie.
Wszystkim innym życzymy powodzenia w walce z Bogdanem Wasilewskim.
Blog jest przestrogą. Nigdy nie życzymy Wam trafienia na taką osobę.
piątek, 16 sierpnia 2013
Piątek - to już 4 dzień wspólnego mieszkania
O godzinie 6:00 słyszmy lekki hałas - był to fałszywy alarm. Jest spokój.
Około 7:30 słyszymy lekkie uderzenie. Wybiegamy z pokoju do przedpokoju i salonu. Okazuje się, że Bogdan Wasilewski WYNOSI kolumnę głośnikową od kina domowego. Wcześniej bezszelestnie wyniósł telewizor i kino domowe. Nie udało się nam go złapać. Uciekł i natychmiast odjechał samochodem.
Niestety zajęcia na telewizorze i kinie domowym nie udało się zrobić. Mówi się trudno - nasza strata. Zatrzymujemy to co wartościowe z cennych rzeczy. Jest tego niewiele, ale zawsze coś. Chcieliśmy zająć laptopa, ale po lekkiej przepychance odpuściliśmy. Nie będziemy się bić, choć prawo pozwala nam na zajęcie siłą.
Postanawiamy zrobić zajęcie na "laleczkach" i innych posążkach. Kleimy na nich nasze nalepki z zajęciem, ale Agata Wasilewska wyrywa je nam. Mówi, że ma to wartość sentymentalną. Oddajemy jej laleczki, bo po co one nam? W większości to śmieci.
Osiągnęliśmy jednak cel - zaczyna pakować zawartość salonu i kuchni.
Około 9:30 zaczynają wynosić swoje rzeczy. Do 11:00 zapchali całego busa i przed 12:00 Bogdan Wasilewski gdzieś pojechał. Nie było go w mieszkaniu - rzeczy z mieszkania wynosiły dzieci i jakiś człowiek, pseudonim Magik, Antonio - prawdziwe imie Krzysztof.
Drzwi do łazienki nie ma - my korzystamy z uprzejmości sąsiadów.
Agata Wasilewska dopiero o 13:00 daje jeść dzieciom.
Ciągle dopytujemy się, jak ich wyprowadzka - dowiadujemy się, że wyprowadzają się kilka bloków dalej. Dzieci wygadały się, że jest to blisko i ładne mieszkanie. Nasz szpieg, którego nie znają czekał gdzie pojadą. Znamy ich adres.
Około 15:00 nadal nie przyjeżdżają po drugą turę rzeczy. Bardzo dobitnie dopytujemy się jak wyprowadzka. Teraz stoimy w drzwiach do ich pokoju i rozmawiamy z Agatą Wasilewską. Cel to przyśpieszenie wyprowadzki. Mówi, że wyprowadzi się o 22:00.
Dodatkowo około 14:00 przyjeżdża elektryk i demontuje licznik prądu - Agata i Bogdan Wasilewscy są bardzo zadowoleni. Cieszą się, że zabrali prąd - dla nas lepiej! Założymy własny licznik.
Dopiero około 16:00 Bogdan Wasilewski przyjeżdża po drugą część swoich rzeczy. Wynoszą je i łóżko piętrowe.
Przed 17:00 wynoszą ostatnie rzeczy i chcą zabrać rzeczy z piwnicy, ale ich nie wydajemy. Zajęliśmy je na poczet niezapłaconego czynszu. Agata Wasilewska koniecznie chce rowerek dla najmłodszej córki. Odmawiamy. Umawiamy się na sobotę (kolejny dzień) na wydanie przetworów z piwnicy.
Chwilę po 17:00 mieszkanie mamy już wolne - bez dzikich lokatorów. WYPROWADZILI SIĘ!
Zajęło to 4 dni i wymagało poświęcenia. Po Wasilewskich pozostał tylko bród i syf.
Około 7:30 słyszymy lekkie uderzenie. Wybiegamy z pokoju do przedpokoju i salonu. Okazuje się, że Bogdan Wasilewski WYNOSI kolumnę głośnikową od kina domowego. Wcześniej bezszelestnie wyniósł telewizor i kino domowe. Nie udało się nam go złapać. Uciekł i natychmiast odjechał samochodem.
Niestety zajęcia na telewizorze i kinie domowym nie udało się zrobić. Mówi się trudno - nasza strata. Zatrzymujemy to co wartościowe z cennych rzeczy. Jest tego niewiele, ale zawsze coś. Chcieliśmy zająć laptopa, ale po lekkiej przepychance odpuściliśmy. Nie będziemy się bić, choć prawo pozwala nam na zajęcie siłą.
Postanawiamy zrobić zajęcie na "laleczkach" i innych posążkach. Kleimy na nich nasze nalepki z zajęciem, ale Agata Wasilewska wyrywa je nam. Mówi, że ma to wartość sentymentalną. Oddajemy jej laleczki, bo po co one nam? W większości to śmieci.
Osiągnęliśmy jednak cel - zaczyna pakować zawartość salonu i kuchni.
Około 9:30 zaczynają wynosić swoje rzeczy. Do 11:00 zapchali całego busa i przed 12:00 Bogdan Wasilewski gdzieś pojechał. Nie było go w mieszkaniu - rzeczy z mieszkania wynosiły dzieci i jakiś człowiek, pseudonim Magik, Antonio - prawdziwe imie Krzysztof.
Drzwi do łazienki nie ma - my korzystamy z uprzejmości sąsiadów.
Agata Wasilewska dopiero o 13:00 daje jeść dzieciom.
Ciągle dopytujemy się, jak ich wyprowadzka - dowiadujemy się, że wyprowadzają się kilka bloków dalej. Dzieci wygadały się, że jest to blisko i ładne mieszkanie. Nasz szpieg, którego nie znają czekał gdzie pojadą. Znamy ich adres.
Około 15:00 nadal nie przyjeżdżają po drugą turę rzeczy. Bardzo dobitnie dopytujemy się jak wyprowadzka. Teraz stoimy w drzwiach do ich pokoju i rozmawiamy z Agatą Wasilewską. Cel to przyśpieszenie wyprowadzki. Mówi, że wyprowadzi się o 22:00.
Dodatkowo około 14:00 przyjeżdża elektryk i demontuje licznik prądu - Agata i Bogdan Wasilewscy są bardzo zadowoleni. Cieszą się, że zabrali prąd - dla nas lepiej! Założymy własny licznik.
Dopiero około 16:00 Bogdan Wasilewski przyjeżdża po drugą część swoich rzeczy. Wynoszą je i łóżko piętrowe.
Przed 17:00 wynoszą ostatnie rzeczy i chcą zabrać rzeczy z piwnicy, ale ich nie wydajemy. Zajęliśmy je na poczet niezapłaconego czynszu. Agata Wasilewska koniecznie chce rowerek dla najmłodszej córki. Odmawiamy. Umawiamy się na sobotę (kolejny dzień) na wydanie przetworów z piwnicy.
Chwilę po 17:00 mieszkanie mamy już wolne - bez dzikich lokatorów. WYPROWADZILI SIĘ!
Zajęło to 4 dni i wymagało poświęcenia. Po Wasilewskich pozostał tylko bród i syf.
czwartek, 15 sierpnia 2013
Dzień drugi zamieszkania
Od rana nic się nie dzieje. Czasem jest mała wymiana zdań z Agatą Wasilewską. Siedzi z dziećmi w salonie. Szuka czegoś na internecie. Chyba mieszkania, ale pewności nie mamy.
Oczekujemy na przyjazd Bogdana Wasilewskiego. Pytamy się czy Agata Wasilewska sama spakuje rzeczy z regału - chcemy wynieść regały (nasza własność). Odpowiada że nie, ale my jak chcemy możemy, ale prosi aby poczekać do 15-16 na przyjazd męża. Godzimy się na to.
Do 17:30 Bogdan Wasilewski nie przyjeżdża - rozpoczynamy pakowanie rzeczy z dwóch pokoi, które zajmujemy, abyśmy mogli w nich zamieszkać. Rzeczy pakujemy do worków i kartonów, które przenosimy do jednego wyznaczonego pokoju.
O 19 wszystko jest spakowane. Oczekujemy na przyjazd. Podobno miał być o 19, później o 21.
Tracimy nadzieję na przyjazd Wasilewskiego. Podobno jednak ma być.
W trakcie dnia, Agata Wasilewska prawie nic nie je, dzieci też - pomimo że jedzenia mają wiele. Dziwne.
Bogdan Wasilewski przyjeżdża o godzinie 22:30 od razu bluzgając i wyłączając korki od prądu, bo prąd jest jego i my z niego korzystać nie możemy. Mamy latarki, więc je włączamy. Pyskówka trwa dalej. Przyjeżdża z jakimś człowiekiem, którego obecności sobie nie życzymy i który nie chce wyjść.
Wzywamy policję, bowiem Bogdan Wasilewski grozi nam, że za chwilę "wpadnie" jeszcze kilku facetów.
Po chwili Bogdan Wasilewski się uspokaja i pali papieros za papierosem. Postanawiamy zabrać stół, przy którym siedzieli. Nie chcą nam go wydać, bo stoją na nim ich rzeczy. Uprzejmie prosimy o ich zabranie - prośby nie skutkują, wiec przestawiamy je na inne miejsca. Mało nie dochodzi do rękoczynów. Stół jednak składamy i wynosimy.
Przyjeżdża policja i rozmawia z nami. Streszczamy sytuację i pokazujemy dokumenty. Po chwili proszą Bogdana Wasilewskiego - ten nie ma dowodu - musi zejść do samochodu. Idzie z policją. Dowód ma nie ważny od jesieni 2012. Posługuje się nieważnym dokumentem.
Pokazuje policji pieniądze, że on chciał nam dzisiaj zapłacić, ale w związku z tym co zrobiliśmy, to on nie zapłaci i się nie wyprowadzi do czasu eksmisji przez sąd. Ma takie prawo.
Wrócił do mieszkania i nakazał dzieciom iść spać. Wszyscy mają do dyspozycji jeden pokój w którym mogą mieszkać, w którym są ich wszystkie rzeczy. Bogdan Wasilewski już nic nie mówi.
Przygotowujemy się do snu. Dzień zakończony.
Oczekujemy na przyjazd Bogdana Wasilewskiego. Pytamy się czy Agata Wasilewska sama spakuje rzeczy z regału - chcemy wynieść regały (nasza własność). Odpowiada że nie, ale my jak chcemy możemy, ale prosi aby poczekać do 15-16 na przyjazd męża. Godzimy się na to.
Do 17:30 Bogdan Wasilewski nie przyjeżdża - rozpoczynamy pakowanie rzeczy z dwóch pokoi, które zajmujemy, abyśmy mogli w nich zamieszkać. Rzeczy pakujemy do worków i kartonów, które przenosimy do jednego wyznaczonego pokoju.
O 19 wszystko jest spakowane. Oczekujemy na przyjazd. Podobno miał być o 19, później o 21.
Tracimy nadzieję na przyjazd Wasilewskiego. Podobno jednak ma być.
W trakcie dnia, Agata Wasilewska prawie nic nie je, dzieci też - pomimo że jedzenia mają wiele. Dziwne.
Bogdan Wasilewski przyjeżdża o godzinie 22:30 od razu bluzgając i wyłączając korki od prądu, bo prąd jest jego i my z niego korzystać nie możemy. Mamy latarki, więc je włączamy. Pyskówka trwa dalej. Przyjeżdża z jakimś człowiekiem, którego obecności sobie nie życzymy i który nie chce wyjść.
Wzywamy policję, bowiem Bogdan Wasilewski grozi nam, że za chwilę "wpadnie" jeszcze kilku facetów.
Po chwili Bogdan Wasilewski się uspokaja i pali papieros za papierosem. Postanawiamy zabrać stół, przy którym siedzieli. Nie chcą nam go wydać, bo stoją na nim ich rzeczy. Uprzejmie prosimy o ich zabranie - prośby nie skutkują, wiec przestawiamy je na inne miejsca. Mało nie dochodzi do rękoczynów. Stół jednak składamy i wynosimy.
Przyjeżdża policja i rozmawia z nami. Streszczamy sytuację i pokazujemy dokumenty. Po chwili proszą Bogdana Wasilewskiego - ten nie ma dowodu - musi zejść do samochodu. Idzie z policją. Dowód ma nie ważny od jesieni 2012. Posługuje się nieważnym dokumentem.
Pokazuje policji pieniądze, że on chciał nam dzisiaj zapłacić, ale w związku z tym co zrobiliśmy, to on nie zapłaci i się nie wyprowadzi do czasu eksmisji przez sąd. Ma takie prawo.
Wrócił do mieszkania i nakazał dzieciom iść spać. Wszyscy mają do dyspozycji jeden pokój w którym mogą mieszkać, w którym są ich wszystkie rzeczy. Bogdan Wasilewski już nic nie mówi.
Przygotowujemy się do snu. Dzień zakończony.
Czwartek, 15 sierpnia - podobno szukają mieszkania
Wszyscy siedzą w jednym pokoju. Bogdan Wasilewski co kilka chwil gdzieś jeździ i wraca. Czyżby szukał mieszkania? Nic się praktycznie nie dzieje.
Ze względu na święto robimy małe przyjęcie - spotykamy się z sąsiadami i przy herbacie i cieście dyskutujemy o sytuacji.
Informuję Agatę Wasilewską, że mają się natychmiast wyprowadzić. Coś gada pod nosem, mówi że "a co nie widzisz, że się wyprowadzimy" - no tak, ciężko tak mieszkać. Jeść dzieciom daje dopiero popołudniu. Robi jakieś frytki.
Trochę posprzątała kuchnię - to co wyciągneliśmy z lodówki (zabraliśmy ją) leżało przez 2 dni na blacie kuchennym.
Popołudniem informujemy Wasilewskich, że jak nie wyprowadzą się do wieczora, to będziemy musieli naprawić drzwi od łazienki.
Nie wyprowadzili się - o 22:30 drzwi od łazienki ostatecznie zdjęliśmy, bo się zepsuły. Cóż. Teraz z toalety trzeba korzystać przy otwartych drzwiach (widać toaletę z klatki schodowej).
Przywieźliśmy też jedne drzwi do pokoju w którym śpimy.
Ze względu na święto robimy małe przyjęcie - spotykamy się z sąsiadami i przy herbacie i cieście dyskutujemy o sytuacji.
Informuję Agatę Wasilewską, że mają się natychmiast wyprowadzić. Coś gada pod nosem, mówi że "a co nie widzisz, że się wyprowadzimy" - no tak, ciężko tak mieszkać. Jeść dzieciom daje dopiero popołudniu. Robi jakieś frytki.
Trochę posprzątała kuchnię - to co wyciągneliśmy z lodówki (zabraliśmy ją) leżało przez 2 dni na blacie kuchennym.
Popołudniem informujemy Wasilewskich, że jak nie wyprowadzą się do wieczora, to będziemy musieli naprawić drzwi od łazienki.
Nie wyprowadzili się - o 22:30 drzwi od łazienki ostatecznie zdjęliśmy, bo się zepsuły. Cóż. Teraz z toalety trzeba korzystać przy otwartych drzwiach (widać toaletę z klatki schodowej).
Przywieźliśmy też jedne drzwi do pokoju w którym śpimy.
środa, 14 sierpnia 2013
Znamy nazwę firmy jaką posługuje się Wasilewski - BW-INOX
Odkryliśmy, że Bogdan Wasilewski posługuje się nazwą firmy BW-INOX - oczywiście firma zarejestrowana jest pod adresem naszego mieszkania - nielegalnie.
wtorek, 13 sierpnia 2013
Wchodzimy do mieszkania o 19:20
O 19:20 chcemy wejść do mieszkania, celem zamieszkania w nim. Udaje się to dzięki temu, że syn Wasilewskich wracał do domu.
Weszliśmy do mieszkania. Zażądaliśmy natychmiastowego wyprowadzenia się. Agata Wasilewska powiedziała, że ona się nie wyprowadzi, bo nie ma męża oraz że umówiliśmy się na środę na godz. 17. Nas to nie interesuje. Mieli się wyprowadzić do 31 lipca.
W związku z tym, że nie wyprowadzili się, zgodnie z prawem, my się wprowadziliśmy do mieszkania.
Dodatkowo zdemontowaliśmy wszystkie drzwi w mieszakniu oprócz drzwi do łazienki. Zdjęliśmy także drzwi wejściowe - mieszkanie jest więc otwarte na klatkę.
Agata Wasilewska dzwoni kilkukrotnie na policję. Policja odmawia przyjechania - my mamy pełne prawo do demontażu naszych rzeczy.
Policja przyjeżdża dopiero, gdy Agata Wasilewska informuje, że krzywdzimy jej dzieci (co nie ma miejsca).
W tym czasie wynosimy dodatkowo lodówkę, pralkę, zakręcamy wodę. W mieszkaniu panuje niesamowity bałagan. Wasilewscy zbierają wiele bibelotów.
Policja przyjechała i nic nie zrobiła - dzieciom krzywda się nie działa (współczujemy im, do czego doprowadziło działanie rodziców). Mamy pełne prawo wynosić z mieszkania swoją własność.
Dodatkowo zgodnie z art. 670 kc zrobiliśmy zastaw na sprzęcie rtv - każdą rzecz oznakowaliśmy nalepką z zastawem, co było bardzo szybko zdzierane przez Wasilewskich.
Bogdana Wasilewskiego nie było w mieszkaniu podczas całej operacji - ten przebywał podobno w Warszawie w pracy.
Dzień skończył się tym, że zamieszkaliśmy w mieszkaniu - zawsze ktoś od nas w nim jest. Noc upłynęła spokojni choć z otwartymi drzwiami na klatkę schodową.
Weszliśmy do mieszkania. Zażądaliśmy natychmiastowego wyprowadzenia się. Agata Wasilewska powiedziała, że ona się nie wyprowadzi, bo nie ma męża oraz że umówiliśmy się na środę na godz. 17. Nas to nie interesuje. Mieli się wyprowadzić do 31 lipca.
W związku z tym, że nie wyprowadzili się, zgodnie z prawem, my się wprowadziliśmy do mieszkania.
Dodatkowo zdemontowaliśmy wszystkie drzwi w mieszakniu oprócz drzwi do łazienki. Zdjęliśmy także drzwi wejściowe - mieszkanie jest więc otwarte na klatkę.
Agata Wasilewska dzwoni kilkukrotnie na policję. Policja odmawia przyjechania - my mamy pełne prawo do demontażu naszych rzeczy.
Policja przyjeżdża dopiero, gdy Agata Wasilewska informuje, że krzywdzimy jej dzieci (co nie ma miejsca).
W tym czasie wynosimy dodatkowo lodówkę, pralkę, zakręcamy wodę. W mieszkaniu panuje niesamowity bałagan. Wasilewscy zbierają wiele bibelotów.
Policja przyjechała i nic nie zrobiła - dzieciom krzywda się nie działa (współczujemy im, do czego doprowadziło działanie rodziców). Mamy pełne prawo wynosić z mieszkania swoją własność.
Dodatkowo zgodnie z art. 670 kc zrobiliśmy zastaw na sprzęcie rtv - każdą rzecz oznakowaliśmy nalepką z zastawem, co było bardzo szybko zdzierane przez Wasilewskich.
Bogdana Wasilewskiego nie było w mieszkaniu podczas całej operacji - ten przebywał podobno w Warszawie w pracy.
Dzień skończył się tym, że zamieszkaliśmy w mieszkaniu - zawsze ktoś od nas w nim jest. Noc upłynęła spokojni choć z otwartymi drzwiami na klatkę schodową.
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Zapłacę do piątku
Bogdan Wasilewski zadzwonił do nas i poinformował, że jednak dzisiaj nie zapłaci i zapłaci do piątku.
Zdecydowanie odmówiliśmy i nakazaliśmy ostateczne zapłacenie do środy do godz. 17:00.
Zdecydowanie odmówiliśmy i nakazaliśmy ostateczne zapłacenie do środy do godz. 17:00.
sobota, 10 sierpnia 2013
Bogdan Wasilewski mówi "zapłacę w poniedziałek"
Spotykamy się w mieszkaniu z Bogdanem Wasilewskim (firma SAAP), aby ugodowo rozwiązać umowę.
Nie chce się wyprowadzić. Mówi, że zapłaci zaległy czynsz w poniedziałek 12 sierpnia. Żąda od nas odszkodowania za wyłączenie prądu.
Przestrzegam Was przed współpracą z tym człowiekiem!
Nie chce się wyprowadzić. Mówi, że zapłaci zaległy czynsz w poniedziałek 12 sierpnia. Żąda od nas odszkodowania za wyłączenie prądu.
Przestrzegam Was przed współpracą z tym człowiekiem!
piątek, 9 sierpnia 2013
Pozew o zapłatę do Sądu cywilnego o zapłatę zaległości
Bogdan Wasilewski jest nam już winien ponad 10 000 zł! Jest to zaległy czynsz oraz koszty odszkodowania za nielegalne przebywanie w mieszkaniu.
Składamy pozew o zapłatę do Sądu cywilnego w Białymstoku.
Składamy pozew o zapłatę do Sądu cywilnego w Białymstoku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)