czwartek, 15 sierpnia 2013

Dzień drugi zamieszkania

Od rana nic się nie dzieje. Czasem jest mała wymiana zdań z Agatą Wasilewską. Siedzi z dziećmi w salonie. Szuka czegoś na internecie. Chyba mieszkania, ale pewności nie mamy.

Oczekujemy na przyjazd Bogdana Wasilewskiego. Pytamy się czy Agata Wasilewska sama spakuje rzeczy z regału - chcemy wynieść regały (nasza własność). Odpowiada że nie, ale my jak chcemy możemy, ale prosi aby poczekać do 15-16 na przyjazd męża. Godzimy się na to.

Do 17:30 Bogdan Wasilewski nie przyjeżdża - rozpoczynamy pakowanie rzeczy z dwóch pokoi, które zajmujemy, abyśmy mogli w nich zamieszkać. Rzeczy pakujemy do worków i kartonów, które przenosimy do jednego wyznaczonego pokoju.

O 19 wszystko jest spakowane. Oczekujemy na przyjazd. Podobno miał być o 19, później o 21.

Tracimy nadzieję na przyjazd Wasilewskiego. Podobno jednak ma być.

W trakcie dnia, Agata Wasilewska prawie nic nie je, dzieci też - pomimo że jedzenia mają wiele. Dziwne.

Bogdan Wasilewski przyjeżdża o godzinie 22:30 od razu bluzgając i wyłączając korki od prądu, bo prąd jest jego i my z niego korzystać nie możemy. Mamy latarki, więc je włączamy. Pyskówka trwa dalej. Przyjeżdża z jakimś człowiekiem, którego obecności sobie nie życzymy i który nie chce wyjść.

Wzywamy policję, bowiem Bogdan Wasilewski grozi nam, że za chwilę "wpadnie" jeszcze kilku facetów.

Po chwili Bogdan Wasilewski się uspokaja i pali papieros za papierosem. Postanawiamy zabrać stół, przy którym siedzieli. Nie chcą nam go wydać, bo stoją na nim ich rzeczy. Uprzejmie prosimy o ich zabranie - prośby nie skutkują, wiec przestawiamy je na inne miejsca. Mało nie dochodzi do rękoczynów. Stół jednak składamy i wynosimy.

Przyjeżdża policja i rozmawia z nami. Streszczamy sytuację i pokazujemy dokumenty. Po chwili proszą Bogdana Wasilewskiego - ten nie ma dowodu - musi zejść do samochodu. Idzie z policją. Dowód ma nie ważny od jesieni 2012. Posługuje się nieważnym dokumentem.

Pokazuje policji pieniądze, że on chciał nam dzisiaj zapłacić, ale w związku z tym co zrobiliśmy, to on nie zapłaci i się nie wyprowadzi do czasu eksmisji przez sąd. Ma takie prawo.

Wrócił do mieszkania i nakazał dzieciom iść spać. Wszyscy mają do dyspozycji jeden pokój w którym mogą mieszkać, w którym są ich wszystkie rzeczy. Bogdan Wasilewski już nic nie mówi.

Przygotowujemy się do snu. Dzień zakończony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz