piątek, 16 sierpnia 2013

Piątek - to już 4 dzień wspólnego mieszkania

O godzinie 6:00 słyszmy lekki hałas - był to fałszywy alarm. Jest spokój.

Około 7:30 słyszymy lekkie uderzenie. Wybiegamy z pokoju do przedpokoju i salonu. Okazuje się, że Bogdan Wasilewski WYNOSI kolumnę głośnikową od kina domowego. Wcześniej bezszelestnie wyniósł telewizor i kino domowe. Nie udało się nam go złapać. Uciekł i natychmiast odjechał samochodem.

Niestety zajęcia na telewizorze i kinie domowym nie udało się zrobić. Mówi się trudno - nasza strata. Zatrzymujemy to co wartościowe z cennych rzeczy. Jest tego niewiele, ale zawsze coś. Chcieliśmy zająć laptopa, ale po lekkiej przepychance odpuściliśmy. Nie będziemy się bić, choć prawo pozwala nam na zajęcie siłą.

Postanawiamy zrobić zajęcie na "laleczkach" i innych posążkach. Kleimy na nich nasze nalepki z zajęciem, ale Agata Wasilewska wyrywa je nam. Mówi, że ma to wartość sentymentalną. Oddajemy jej laleczki, bo po co one nam? W większości to śmieci.

Osiągnęliśmy jednak cel - zaczyna pakować zawartość salonu i kuchni.

Około 9:30 zaczynają wynosić swoje rzeczy. Do 11:00 zapchali całego busa i przed 12:00 Bogdan Wasilewski gdzieś pojechał. Nie było go w mieszkaniu - rzeczy z mieszkania wynosiły dzieci i jakiś człowiek, pseudonim Magik, Antonio - prawdziwe imie Krzysztof.

Drzwi do łazienki nie ma - my korzystamy z uprzejmości sąsiadów.


Agata Wasilewska dopiero o 13:00 daje jeść dzieciom.

Ciągle dopytujemy się, jak ich wyprowadzka - dowiadujemy się, że wyprowadzają się kilka bloków dalej. Dzieci wygadały się, że jest to blisko i ładne mieszkanie. Nasz szpieg, którego nie znają czekał gdzie pojadą. Znamy ich adres.


Około 15:00 nadal nie przyjeżdżają po drugą turę rzeczy. Bardzo dobitnie dopytujemy się jak wyprowadzka. Teraz stoimy w drzwiach do ich pokoju i rozmawiamy z Agatą Wasilewską. Cel to przyśpieszenie wyprowadzki. Mówi, że wyprowadzi się o 22:00.

Dodatkowo około 14:00 przyjeżdża elektryk i demontuje licznik prądu - Agata i Bogdan Wasilewscy są bardzo zadowoleni. Cieszą się, że zabrali prąd - dla nas lepiej! Założymy własny licznik.


Dopiero około 16:00 Bogdan Wasilewski przyjeżdża po drugą część swoich rzeczy. Wynoszą je i łóżko piętrowe.

Przed 17:00 wynoszą ostatnie rzeczy i chcą zabrać rzeczy z piwnicy, ale ich nie wydajemy. Zajęliśmy je na poczet niezapłaconego czynszu. Agata Wasilewska koniecznie chce rowerek dla najmłodszej córki. Odmawiamy. Umawiamy się na sobotę (kolejny dzień) na wydanie przetworów z piwnicy.


Chwilę po 17:00 mieszkanie mamy już wolne - bez dzikich lokatorów. WYPROWADZILI SIĘ!
Zajęło to 4 dni i wymagało poświęcenia.  Po Wasilewskich pozostał tylko bród i syf.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz